Darmowa dostawa od 399 zł
Darmowa dostawa od 399 zł
Zwroty do 30 dni
Zwroty do 30 dni
Ponad <strong>17000</strong> produktów
Ponad 17000 produktów

Nadal i Babolat - niesamowita podróż na przestrzeni 20 lat

Kiedy Rafael Nadal leżał na mączce na korcie centralnym Roland Garros po pokonaniu Novaka Djokovica, mógł zastanowić się nad najnowszym kawałkiem historii, który właśnie stworzył - kawałkiem pełnym okrągłych liczb, idealnie podkreślających dwudziestą rocznicę rozpoczęcia jego przygody z firmą Babolat.

Wspomniane zwycięstwo to trzynasty tytuł turnieju Roland Garros, dwudziesty Wielkiego Szlema, oraz setny wygrany mecz na Roland Garrosie, kończący 15-letni okres między pierwszym a ostatnim (jak dotąd) tytułem na turniejach najwyższej rangi. Po zdobyciu pierwszego z nich - wygranym w czterech setach meczu z Marianem Puertą na French Open w 2005 roku - Nadal zadzwonił do pracowników Babolata, by podziękować im za zapewnienie mu najważniejszego narzędzia do zdobycia tego tytułu.

Jak mówi sympatyczny gracz z Majorki: "Jakkolwiek wielkie jest twoje poświęcenie, nigdy nie wygrasz niczego sam". Najważniejszą bronią tenisisty jest rakieta, a Nadalowi w jego podróży od dawna towarzyszył żółty model Pure Aero. Jednak jego związek z Babolatem rozpoczął się znacznie wcześniej przed pamiętnym dniem w czerwcu 2005 roku.

Młody Rafa miał osiem lat, kiedy w 1994 roku Babolat wypuścił swoją pierwszą rakietę, Pure Drive. Rok później chłopiec zapowiadał się tak dobrze, że jego trener i wujek - Toni Nadal - rozpoczął poszukiwania najlepszej broni dla swojego leworęcznego siostrzeńca. Ponieważ Babolat wybrał Hiszpanię jako swój pierwszy zagraniczny rynek po wprowadzeniu Pure Drive we Francji, rakieta ta była jednym z modeli, o których się mówiło. Fakt, że był używany przez Carlosa Moyę, dodatkowo zachęcił szalonego na punkcie sportu chłopca. W tamtym czasie Moya był nie tylko wschodzącą gwiazdą z Hiszpanii, ale - podobnie jak Nadal - pochodził z Majorki. Nadal wypróbował lżejszą wersję Pure Drive, Soft Drive i bardzo mu się ona spodobała. I tak rozpoczęła się jego przygoda z Babolatem.

Wraz z rozwojem Nadal dorósł do trzystugramowej wersji Pure Drive, a w 2004 dokonał kolejnej zmiany.

W 2003 roku Babolat, przekonany że Nadal stanie się elitarnym graczem w dużej mierze polegającym na niesamowitej rotacji swoich uderzeń, by zdominować przeciwników, Babolat wypuścił na rynek pierwszą rakietę o nazwie "Aero". Została ona zaprojektowana specjalnie do nadawania piłce rotacji. Jej główną cechą były aerodynamiczne widełki w rakiecie, zwiększające prędkość główki rakiety i przez to nadające piłce więcej topspinu. Model okazał się idealny dla zawodników grających z dużą rotacją i to nim Nadal miał podbić świat tenisa.

Prezes firmy Eric Babolat, mówi: "Kluczową kwestią było dla nas wsparcie Rafy i rozwój jego gry, dlatego zdecydowaliśmy się na stworzenie rakiety skupiającej się w szczególności na sile i rotacji uderzenia". Nadal zaczął grać tym modelem w 2004 roku, kiedy to odegrał kluczową rolę w drużynie Hiszpanii, zdobywając główny tytuł w rozgrywkach Davis Cup.

Pierwsze rakiety Aero zapewniły mu jego pierwsze sześć tytułów: cztery French Open, jeden Wimbledon i jeden Australian Open, a także złoty medal olimpijski 2008. Już wtedy model odznaczał się charakterystycznym, żółtym kolorem który znamy do dzisiaj.

Pod koniec 2009 roku Nadal zaczął używać naciągu RPM Blast, ośmiokątnej struny z silikonem ułatwiającej pracę naciągu, by wygenerować jeszcze większą rotację. We wrześniu 2010 roku Rafa Nadal wygrał US Open by skompletować "Złotego Szlema" i powrócił na szczyt światowego rankingu.

Od tego czasu, poza technicznym rozwojem Pure Aero, zostały wprowadzone dwie główne zmiany mające na celu dopasowanie rakiety Rafy do jego potrzeb. Cóż, "główne" według standardów perfekcjonisty, który przywiązuje wagę nawet do najmniejszych szczegółów.

W 2011 roku, po sześciu latach nieprzerwanego rozwoju, Nadal stanął przed nowym wyzwaniem. Z Rogerem Federerem, Novakiem Djokovicem i Andym Murrayem będącym w świetnej formie, Nadal musiał znaleźć nowy sposób na przeciwstawienie się w szczególności Djokovicowi, człowiekowi, który zajął jego miejsce jako światowy nr 1. Odkrył, że musi grać bliżej linii końcowej, a do tego potrzebował rakiety, która dałaby mu jeszcze więcej siły i rotacji jego uderzeniu. Zespół inżynierów Babolata pracował nad dodaniem kawałka taśmy ołowianej u góry jego ramy, aby wzmocnić „efekt młota”. W sumie dodano trzy gramy do wagi rakiety - co oznaczało dużą zmianę w czuciu uderzenia.

Na rezultaty nie trzeba było długo czekać. Nadal powrócił do najlepszej formy pokonując Djokovica na Roland Garros w 2012 i 2013 roku, oraz w finale US Open 2013, po wyczerpującym pojedynku, kiedy to m.in. rozegrali 54 uderzeń w jednej z wymian w drugim secie. W październiku 2013 roku był ponownie na szczycie światowego rankingu.

Po kolejnym trudnym sezonie w 2016 roku, Nadal poprosił o dodatkowe 2 gramy na szczycie rakiety. "Poza tymi dwoma ołowianymi paskami rakieta Nadala prawie w ogóle nie różni się od modeli fabrycznych" mówi Guillaume Cambon, jeden z techników firmy Babolat, który pracuje nad ramą Nadala. Rezultatem był dziesiąty tytuł Rolanda Garrosa - „Decima” - a następnie tytuł US Open w tym samym roku.

Aktualnie design rakiety Nadala wygląda trochę inaczej od tych dostępnych w sklepach, sama rama jest natomiast ta sama. Babolat, współpracując z Nadalem, wkomponował w design rakiety ciepłe i odważne kolory, mające szczególne znaczenie dla Rafy: czerwony kolor hiszpańskiej flagi, pasujący do żółtego odcienia Aero, pomarańczowy oznaczający mączkę ceglaną, oraz fioletowy w jego mniemaniu mający wyrażać szczerość i uczciwość. Oznacza to, że rakieta którą gra, jest zdecydowanie jego. Model w kosmetyce Rafy wejdzie do sprzedaży w naszym sklepie na wiosnę 2021 roku.

Ostatnią wygraną Nadal wyrównał rekord Rogera Federera z 20 tytułami Wielkiego Szlema i ma szasnę go podwyższyć w 2021 roku. Pomimo sukcesu Rafael pozostał bardzo skromnym człowiekiem, nigdy nie lekceważy przeciwników, nigdy nie uznaje niczego za pewnik, nigdy nie wierzy, że to wszystko zasługa jedynie jego własnego wysiłku. Sam też nigdy nie złamał rakiety z premedytacją.

Przeczytaj również

Pola oznaczone * są wymagane.

* Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych przez Strefa Tenisa Sp. z o.o. Sp. K.