Przy kortach Pro-Play działał mały sklepik, który nie miał jeszcze swojej nazwy. Był to poligon doświadczalny.
- Pamiętam pierwszy naciąg naturalny, który przyniósł Francuz grający w turnieju na sąsiednich kortach WKT „Mery”. Po licznych próbach udało nam się wykonać usługę, ale wyraz twarzy i słowa Francuza przy odbiorze „u la la” wskazywały, że jeszcze wiele nauki przed nami – wspomina Sławek.